lyrics
ZAGINIONY ŚWIAT
Nocą do drzwi łomocą mi
Znajome widły i pochodnie
Wstałem i otworzyłem im
Przyszły po prośbie
Rozsiadły się wygodnie
Prosiły, by napisać tekst
O ich wewnętrznym niepokoju
O tym, że im w tych czasach źle
Że dawniej przecież
Nie było tak nikomu...
Całowali stópki
Drewnianego Syna
Nie było Woltera
Nie było Darwina
Przytulne ciemności
Otulały Ziemię...
Na cholerę
Komu było Oświecenie?!
Zgodziłem się, bo jestem tchórz
A widłom uśmiech się wyostrzył
Szepnęły: Weź to głośno głoś!
Pochodniom: Chodźmy!
Więc zapaliły się i poszły
Za jasno!
Za prosto!
Zbyt wiele wolno!
Nie wiemy
Dlaczego
Nie wiemy jak
Od wieków
Na przekór
Wciąż nam to robią!
Oddajcie
Przywróćcie
Nasz zaginiony świat!
Konserwatywny, bogobojny
W sam raz dla wideł i pochodni...
Sądziłem, że nie znaczył nic
Taki malutki konformizmek
Widły, pochodnie poszły precz
Spać już nie mogłem
Włączyłem telewizję...
I szczęka mi opadła, bo
Tych wizyt być musiało wiele
Medialny przekaz z wielu stron
Głosi donośnie
W tygodniu i w niedziele:
Za jasno!
Za prosto!
Zbyt wiele wolno!
Nie wiemy
Dlaczego
Nie wiemy jak
Od wieków
Na przekór
Wciąż nam to robią!
Oddajcie
Przywróćcie
Nasz zaginiony świat!
Konserwatywny, bogobojny
W sam raz dla wideł i pochodni...
credits
license
all rights reserved